Jeżeli nie lubisz wątków z przekleństwami, seksem (laska z laską, chłopak z dziewczyną) to nie czytaj. Nie mam ochoty czytać komentarz typu "fuuj" "ogarnij się dziewczyno" itp.
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

~Rozdział 2~

Chciałam odepchnąć jego ręce trzymające moje ramiona, ale gdy mi się to udało, sekundę później byłam przyciśnięta do ściany. Chciałam go zabić, ale nie takie "widowisko" miałam zrobić. Nie to było w moich planach. Westchnęłam sfrustrowana zakładając ręce na piersi.
- Raczej co ty do cholery robisz? Co to miało być? - wskazał palcem na parkiet nie odrywając ode mnie wzroku.
- Co cię to interesuje? To moje życie! - wyprostowała się zaciskając pięści.
Zrobił coś czego się nie spodziewałam. Pocałował mnie. Justin pieprzony dziwkarz i największy gnojek Bieber mnie pocałował. Czy to sen? Horror? Mam go zabić?

Laska nie chciała się zamknąć. To jedyne co mogło ją uciszyć. Dobra, mogłem to zrobić moim kutasem, jednak nie publicznie. Całowałem ją zachłannie, a gdy zaczęliśmy współpracować, muskałem jej usta dłońmi zjeżdżając na jej biodra. Odsunąłem się powoli opierając czoło o jej czoło.
- Chodźmy się napić - mruknąłem. Dziewczyna skinęła głową, a ja złapałem jej dłoń i zaprowadziłem do baru. Usiadłem na wysokim krześle, a Selena na moich kolanach. Zamówiłem nam po drinku.
- Tylko nic mocnego - ostrzegła - muszę przeżyć jutro - zaśmiała się.
- Co ty, skarbie... nic ci nie zrobię - zapewniłem ją. Brzmiało jak sarkazm. Ups?
- Mówię serio, Bieber... zrobisz mi coś a zginiesz.
- Ej - zaśmiałem się cicho odgarniając jej włosy do tyłu. - wyluzuj. Przy mnie jesteś bezpieczna. - uśmiechnąłem się lekko.
- Właśnie. Jakoś nie za bardzo mnie to cieszy. Bo z Tobą. - mruknęła - Skąd mogę wiedzieć, że nie chcesz mi czegoś zrobić?
Spojrzałem na nią.
- Zaufaj mi kochanie - podałem jej drinka.
Patrzyła na mnie podejrzliwie. O co jej chodzi?
- Wiesz, że mnie nie przelecisz?
Zaśmiałem się.
- Skąd ta pewność?
- Nie jestem dziwką.
Westchnąłem.
- Nie powiedziałem tak...
- Ale pomyślałeś tak... - dokończyła dla mnie.
Napiłem się nie mając już słów na tę dziewczynę. Robi wszystko, abym coś jej zrobił. Dosłownie. Zamknąć jej czerwone usta i pieprzyć niemiłosiernie. Boże, Justin ogarnij swojego kutasa, w ogóle się zachowuj ja pierdole.
Zamówiłem nam po drinku, aby rozluźnić atmosferę.
- Tylko mnie nie upij! - zaśmiała się
Kurwa, jaki ta dziewczyna ma problem?
- Dlaczego? Chyba po to są imprezy? - uniosłem brew.
- Jutro mam test z historii. Nie chcę mieć kaca.
- To po co tu przyszłaś? - oblizałem usta.
Pokręciła głową.
- To po co tu jestem to nie Twój interes. - wypiła do końca drinka - do zobaczenia - musnęła mój policzek i wstała z moich kolan. '
Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem wsuwając do jej kieszeni karteczkę z numerem telefonu.
- Pa - odpowiedziałem puszczając ją niechętnie.
Uśmiechnęła się lekko i poszła pożegnać się z Emily. Następnie wyszła z klubu. Zamówiłem kolejnego, najmocniejszego drinka i wypiłem go za jednym razem. Następnie wyszedłem z klubu i udałem się do auta. Mimo, że byłem pijany wsiadłem za kierownice i pojechałem do domu.

Położyłam się do wygodnego łóżka Rose. Po Czterech godzinach w końcu w łóżku. Trzy godziny od spotkania z Bieberem. Nienawidzę biegać. Zabije Matta. Zawsze daje mi najdziwniejsze i najbardziej męczące zadania. Bynajmniej zarobiłam sporo kasy. Miałam jeszcze problem z wejściem na górę. Mała idiotka nie otworzyła okna i musiałam się chwilę pomęczyć. Na szczęście zostawiła jakieś ciuchy na przebranie. Po ciuchu umyłam się i przebrałam. Wtedy znalazłam kartkę z Jego numerem. Próbowałam sobie przypomnieć kiedy mógł mi ją włożyć. Ale byłam zbyt zmęczona, aby normalnie jak na mnie funkcjonować. Jedyne co zrobiłam to zapisałam sobie jego numer, a następnie odłożyłam telefon zasypiając.

____________
Jenyyy, ale coś krótkie mi wychodzą :C
Ale to nic xd
Mam nadzieje, że się podoba,
Licze na komentarze xo

Jezu, ale ten Justin to napaleniec XD

sobota, 5 kwietnia 2014

~Rozdział 1~

- Po co mam tam iść? Nie mogłeś gdzieś indziej go dorwać? - jęknąłem zaciągając się. dopiero wróciłem. Jestem wykończony.
Matt spojrzał na mnie znad telefonu.
- Stary, mam Cię przepraszać, że ścigałeś się z gówniarzem? - zaśmiał się - chyba nitro zostało ci w mózgu.
Przewróciłem oczami. Nie musi wnikać CO zostało w moim mózgu.
- Jeśli ten idiota nie przyjdzie, to zabije go - zaciągnąłem się wypuszczając powoli dym.
Matt wyszedł kręcąc głową. Jak on mnie denerwuję. Bardziej chyba nie można. Wstałem leniwie z łóżka i podszedłem do szafy. W co ja mam się ubrać?

- Idę do Rose! - krzyknęłam i nie czekając na odpowiedź wyszłam. Dobre. teraz biegiem do Rose a stamtąd do klubu. Co tam, że jutro mam zajeb w szkolę i akcję.
Po dwudziestominutowym ogarnianiu się u dziewczyny byłam gotowa. Rose nie szłam, mój mały kujonek musiał się uczyć... no i mnie kryć.
- Zostaw otwarte okno - zaśmiałam się przytulając ją i wyszłam.
Pojechałabym autobusem, jednak wątpię, że dobiegłabym na czas. Tak, ubrałam 15-centymetrowe szpilki, fajnie, prawda?
Do klubu dotarłam na czas. Wow, pierwszy raz się nie spóźniłam. Brawa dla mnie.
Ale oczywiście jestem tak idealna, że wpadłam na kogoś.
- Uważaj jak leziesz, kurwa! - potknął się koleś przede mną.
- To nie ja stoję w przejściu - uniosłam brew.
Odwrócił się w moja stronę, prostując, przez co musiałam podnieść głowę. Ile on ma? Dwa metry?
- Szukam kogoś - uśmiechnął się - i chyba znalazłem.
Westchnęłam głośno.
- To nie impreza dla Ciebie, nie Twój teren. więc rusz swój tyłek i wypierdalaj grzecznie stąd. - zmrużyłam oczy.
- Ohh, Seleno jakiego Ty języka uważaj. To nie przystoi na pilną uczennicę. - zaśmiał się cicho.
- Dla Ciebie jest on odpowiedni. A teraz wyjazd stąd za nim zrobi się nie przyjemnie. A tego chyba nie chcemy?
- Jakoś nikt nie narzeka, że tu jestem? - spojrzał w głąb klubu.
- Bo nikt nie chcę Cię nawet znać. Wyruchałeś już wszystko. Spadaj stąd.
- Zapomniałaś o sobie. - oblizał usta.
- O tym możesz pomarzyć.
Zaśmiał się.
- Marzę, codziennie przed snem...
- Fuj, jesteś obleśny...
- I tak mnie pragniesz.
- Nie bądź taki pewny.
- Nie jestem, ja to wiem skarbie.. - wyminął mnie i wyszedł na zewnątrz.
Podeszłam do baru, gdzie czekała na mnie Emily. Przytuliłam się z nią i zamówiłyśmy drinki.
- Co robi tu Bieber? - zapytała.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami - nie obchodzi mnie to.
Gdy dostałyśmy nasze drinki wypiłam całego duszkiem i pociągnęłam dziewczynę na parkiet.
Przez wszystkie tańce zastanawiałam się, czy nie podejść do Biebera i mu nie przywalić. Ale znalazłam lepszy pomysł.
Jeden mój ruch, a Emily wiedziała o co mi chodzi.

Na szczęście nie czekałem długo na chłopaka. Gówniarz ma wielkie szczęście. Odeszliśmy gdzieś na bok, a chłopak dał mi to po co przyszedłem. Po wszystkim miałem wracać do domu, jednak zachciało mi się napić czegoś mocniejszego. Usiadłem przy barze i zamówiłem jakiegoś kolorowego drinka.
Moją uwagę przykuły dwie tańczące dziewczyny. Cholera, wyglądały bardzo seksownie. Ludzie wokół nich przestali tańczyć, obserwując je. Czyżby jakieś przedstawienie? Wziąłem drinka i podszedłem do grupki.

Wplotłam palce w jej włosy i pocałowałam ją delikatnie. Od razu go odwzajemniła. Uwielbiam być w centrum zainteresowania. No, ale nie będę się tym chwalić, więc lepiej powiedzieć, że to nie kogoś interes. Przysunęłam się do niej bardzo blisko. Chyba byłby problem włoży coś miedzy nami. Ups?
Wszyscy wokół nas byli skupieni na naszych ruchach. w innych klubach zapewne by to olali. Ale to malutkie miasto. Wszyscy się znają. A ja jak zawsze igram z ogniem. Chciało mi się śmiać, ale gdy Emily wepchnęła mi język do gardła, jakoś tak nie mogłam. Wsunęłam dłonie pod jej koszulkę. Pociągnęłam lekko za jej wargę. Uśmiechnęła się i zjechała dłońmi na moje pośladki ściskając je. Dziewczyna jest na granicy, jeszcze chwila, a chyba wyrucham ją na środku parkietu. Jęknęłam cicho w jej usta, na co dziewczyna wsunęła dłonie do tylnych kieszeni moich spodni. Poczułam ostre szarpnięcie do tyłu i wszystko w jednej chwili zniknęło. Pękło jak bańka mydlana. Zanim się ogarnęłam wszystko wróciło do normalności. Ludzie zaczęli tańczyć, Em gdzieś mi zniknęła. Odwróciłam się w stronę mojego "obrońcy".
- Co ty do cholery robisz, Bieber? - wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Byłam wkurwiona i jedyne co chciałam to zadźgać go.

_____________
I jak się podoba? Mam nadzieję, że ogarniecie i zrozumiecie wszystko. Serio.. kolejne rozdziały są tak pogmatwane, ze sama sobie dziwie jak ja je napisałam... lol
Liczę na wasze opinie.
Tylko na takie bardziej normalne. x
Informowani -----> Zapisujcie się :)

piątek, 4 kwietnia 2014

~Prolog~

Nie maja pojęcia ile ich łączy. Jednak dwa razy tyle dzieli. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Alkohol robi z człowiekiem różne rzeczy, jednak nie zawsze są one dobre. Uczymy się na błędach, jednak najpierw musimy je zrozumieć.
Wiele osób udaje odważnych, aby pokazać się, udowodnić jacy to są fajni. Tak naprawdę to jedno wielkie kłamstwo. Maja swoją drugą stronę, tę kruchą. I nawet gdyby to była ostatnia rzecz na świecie - nigdy by jej nie chcieli pokazać. Jednak nie wiedza, że jeden - według nich - zły ruch potrafi spowodować coś zupełnie innego. Sami będą chcieli pokazać co ukrywają. Ale nie zawsze ułatwią one życie. Przeciwnie, mogą jeszcze bardziej utrudnić, a dla Seleny i Justina nie będzie to dobre.
Życie ukrywa przed nimi bardzo dużo. Sądzą, że wiedzą wszystko. Ale mylą się. Są jeszcze młodzi... Życie czeka aby odkryli tajemnice, które przed nimi ukryło..

_______
Prolog? Dość krótki i niektórym może wydawać się bezsensowny, ale poczekajcie do Pierwszego rozdziału... Będzie się działo. xo